niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział 3 My black angel

Paul chciał uderzyć Harrego z pięści jednak ja nie mogę na to pozwolić. Szybko wcisnęłam się pomiędzy nich i zasłoniłam Stylesa. Nim się obejrzałam leżałam na podłodze przy drzwiach.
-Nie wyraziłam się jasno mówiąc że nie chcę cię widzieć! Wynocha stąd!- nim się obejrzałam łzy spływały po moich policzkach. Nigdy nie czułam się tak upokorzona. Pospiesznie wstałam lecz z powrotem upadłam. Obraz zaczął mi się zamazywać. Słyszałam tylko zatrzaskujące się drzwi. Czułam że głowa zaraz mi pęknie jednak nie umiałam wydusić z siebie ani jednego słowa.
-Summie słyszysz mnie?- zapytał się ktoś. Chciałam skinąć głową jedna było już za późno.

Gdy otworzyłam oczy ujrzałam białe pomieszczenie. Zaczęłam się rozglądać. Byłam podłączona do różnych urządzeń. Czułam dotyk na mojej dłoni. Spojrzałam na łóżko i zobaczyłam Josha trzymającego mnie za rękę. Spał więc postanowiłam go nie budzić. Położyłam jego dłoń obok a sama zaczęłam się odpinać od monitorów i zdjęłam maskę która pomagała mi oddychać. Delikatnie wstałam z łóżka nie budząc brata. Powoli poszłam na korytarz. Rozglądałam się jednak nikogo nie widziałam. Szłam do łazienki jednak nie wiedziałam gdzie jest. Postanowiłam zapytać się jednej z pielęgniarek która zmierzała w moją stronę. Wskazała palcem jedne z białych drzwi. Gdy weszłam do łazienki opłukałam sobie twarz i się załatwiłam. Gdy wychodziłam moje nogi całe drżały. Krążyłam parę minut po korytarzach nie wiedząc gdzie była moja sala. Mój wzrok odszukał wysokiego bruneta opierającego się o automat do kawy. Podeszłam do niego.
-Chyba się zgubiłam.- szepnęłam do Harrego który momentalnie odwrócił się w moją stronę. Całkowicie nie przypominał siebie! Jego oczy były podkrążone i ciemniejsze.
-Dlaczego wstałaś? Miałaś leżeć. Gdzie jest Josh?- zielonooki zaczął zadawać mnóstwo pytań jednak zasłoniłam jego usta dłonią. Brunet wziął mnie za rękę i poprowadził do sali.
-Która godzina?...
-21:00 byłaś nieprzytomna przez cały dzień.- odpowiedział bez zastanowienia. W tym momencie uświadomiłam sobie przez co tutaj jestem. Jak Paul mógł mnie uderzyć? To nie w jego stylu... Nim się obejrzałam leżałam już w łóżku.
-Czemu mnie nie obudziłaś? Bym cię zaprowadził.- zaczął mnie pouczać brat. Dlaczego on musi być taki opiekuńczy?
-Josh ja nie chcę tutaj być! Chce spędzić jutrzejszy dzień w domu! W końcu 15 lipca są moje urodziny!- zaczęłam gadać jak najęta jednak po chwili mój brunet mi przerwał.
-Może uda mi się coś załatwić ale nie obiecuję.- obdarzył mnie najcudowniejszym uśmiechem i wyszedł. Znowu zostałam sama. Zwinęłam się w kłębek a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Jak Paul mógł mnie zostawić? Nawet gdybym bardzo chciała nie potrafiłabym mu wybaczyć. Kocham go nie zważając na to że mnie uderzył. Otarłam łzy i usiadłam opierając się o łóżko. Przyciągnęłam kolana pod brodę.
-Czemu płaczesz?- odezwał się aksamitny głos. Harry podszedł i usiadł na łóżku. Otarłam łzy a brunet mnie przytulił. Objęłam go i płakałam w jego tors.



Dziś moje urodziny które dzięki Joshowi spędzę w domu. Byłam w łazience i spoglądałam na odbicie w lustrze. Na moim policzku mieścił się siniak. Ogarnęłam pokój i pobiegłam się przebrać. Cały dzisiejszy dzień spędzamy w domu. Chłopacy stwierdzili że powinnam odpoczywać więc nigdzie mnie nie wypuszczą. Namalowałam kreski i dodałam tusz do rzęs. Może ten dzień nie będzie taki zły? Zeszłam na dół do kuchni. Nikogo nie było więc postanowiłam zrobić śniadanie. Wyjęłam z lodówki parę jajek a z szafy patelnie. Wlałam trochę oliwy i podsmażyłam jajka.
-Wszystkiego najlepszego!- krzyknęli wszyscy na raz za moimi plecami. Podskoczyłam i gwałtownie się odwróciłam. Postarałam się wiarygodnie uśmiechnąć i spojrzałam na twarz każdego z chłopaków. Josh podszedł do mnie i wręczył mi małe pudełko. Uchyliłam wieczko i ujrzałam piękny wisiorek z brylantem. Pocałowałam brata w policzek. Jajecznice postawiłam na stół razem z chlebem. Cała nasza siódemka jadła. Gdy skończyliśmy włożyłam talerze do zmywarki i wyszłam na ogród. Wchodziłam schodami do niewielkiej altanki w której siedział labrador. Zawsze marzyłam o takim psie... Uklękłam przy nim i zaczęłam go głaskać. Miał piękną biszkoptową sierść. Na jego obroży było napisane Daisy. A więc to dziewczynka. Dais się położyła a ja się zaśmiałam. Taki piesek a tyle radochy!
-Summie musimy na chwilę wyjechać do producenta! Harry z tobą zostanie!- krzyknął mój brunet a po chwili przy jednej z kolumn stanął Hazza. Był ubrany w szarą bluzkę i czarne rurki. Jak zwykle. Zaśmiałam się a loczek dziwnie na mnie spoglądał.
-Coś nie tak?- zapytał poważnie jednak widziałam w jego oczach iskrę rozbawienia. Kiwnęłam przecząco głową i wstałam. Harry był wyższy prawie o głowę więc by spojrzeć musiałam podnieść głowę.- Może pójdziemy na zakupy? Josh mnie zabije ale domyślam się że nie chcesz tu cały czas być.- puścił mi oczko.- Za dwie minuty przed domem.- gdy odchodził zaczęłam się cieszyć. Trafił w dziesiątkę! To prawda że nie chcę tu być przez cały czas! Pobiegłam do pokoju zabrać torebkę z pieniędzmi i telefonem. Wybiegłam przed dom gdzie czekało na mnie auto Stylesa. Uśmiechnął się i otworzył mi drzwi. Weszłam do środka i zapięłam pasy.- Musimy uważać na paparazzi. Czasem są strasznie upierdliwi.- przytaknęłam i odjechaliśmy. Chodziliśmy od sklepu do sklepu.
-Wiem jestem niezdecydowana.- przerwałam ciszę.
-Tylko niezdecydowana?- zaczął się ze mnie śmiać. Uderzyłam go lekko w bark. Nie zwracaliśmy uwagi na fotografów którzy za nami szli. Loczek okazał się bardzo sympatyczny jednak czasami lekko chamski. Rozglądałam się i nagle ujrzałam mój ulubiony sklep.
-Tutaj musimy wejść!- krzyknęłam i ciągnęłam bruneta za rękę. Siedzieliśmy w tym sklepie godzinę! Przymierzałam masę rzeczy. Po długiej decyzji Harry pomógł mi wybrać to:

Gdy zapłaciłam wyszliśmy ze sklepu. Hazza był zmęczony chodzeniem więc postanowiliśmy wrócić do domu jednak po drodze napotkaliśmy dwie małe dziewczynki.
-Możemy autograf?- zapytała nieśmiało brunetka. Jej głos był cichutki. Harry kucnął obok mich i podpisał im plakaty. Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam im zdjęcie. Po drodze wjechaliśmy do supermarketu kupić coś na obiad. Wyszliśmy cali obładowani. Byłam strasznie zmęczona więc położyłam się na kanapie oglądając jakiś marny serial. Nie leżałam długo ponieważ musiałam iść pomóc Harremu który najwyraźniej sobie nie radził. Rzucił mi fartuch który założyłam. Umyłam ręce i wzięłam się za robotę. Praca z Loczkiem to jak praca bez dna! Gdy coś zrobiłam to on to zjadł. Bez wahania wzięłam garść mąki i w niego rzuciłam.

CZYTASZ --> KOMENTUJESZ --> MNIE MOTYWUJESZ!!
3 KOMENTARZE I NEXT!

niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 2 My black angel

Nie mogłam już się doczekać kiedy stanę przed reflektorami w pięknych ubraniach. Miałam rozpoczynać i kończyć pokaz więc nie będę musiała się śpieszyć.
-Denerwujesz się?- usłyszałam znajomy głos.
-Trochę. To najważniejszy pokaz na jakim będę a na dodatek mam go rozpocząć i zakończyć.- przewróciłam oczami i usiadłam na łóżku.
-Wolisz żebym był za kulisami czy w pierwszym rzędzie?- zażartował Paul i usiadł obok mnie.
-Oczywiście że przy kulisami żebyś nie rozpraszał...
-Ja rozpraszał? Niby czym?- podniosłam jedną brew i zaczęliśmy chichotać.- Uwielbiam ten twój śmiech.- spojrzałam prosto w jego piękne niebieskie oczy.
-Jestem ciekawa w co mnie tym razem ubiorą.- wstałam i razem z Paulem poszliśmy do salonu pooglądać telewizje. Gdy przełączyłam kanał ujrzałam swoje zdjęcie. Mówili o pokazie i o gwiazdach które tam będą blablabla...
-Co masz ochotę obejrzeć?- zapytał się mój ukochany i mnie objął.
-Zostały 4 godziny więc polałabym odpocząć. Jestem lekko zmęczona a nie chcę wyglądać jak trup.- blondyn pokiwał głową i przykrył mnie kocem. Po paru minutach zasnęłam w jego objęciach śniąc o pokazie.

-Summer. Za 20 minut musimy jechać.- szepnął mi do ucha Paul.
-Jeszcze chwilka.- odpowiedziałam cichutko i mocno się w niego wtuliłam.
-Nie ma czasu wstawaj! Bo pogadamy inaczej!- wykrzyczała Emi która była już gotowa.
-No dobra dobra zaraz wrócę.- wyszeptałam i powędrowałam do łazienki wyliczając czynności które muszę zrobić. Nagle przypomniał mi się Harry na którego wczoraj upadłam. Był taki słodki i miał piękne zielone oczy. Ciekawe czy jest wolny... Chwila o czym ja myślę przecież mam chłopaka którego kocham i nigdy bym go nie zostawiła. Ciekawe czy będą na pokazie? Po paru minutach gotowi wyszliśmy do auta. Razem z Paulem usiedliśmy na tyle ponieważ Emily uparła się że to ona będzie prowadziła.

***20:00***

Gdy się wychyliłam i zobaczyłam sale zapełnioną po same brzegi zaczęła zjadać mnie trema na dodatek gdzieś zniknął Paul a mój kochany braciszek wraz z przyjaciółmi siedział w pierwszym rzędzie. Niedługo będę musiała wychodzić w tej pięknej sukni. Modle się abym nie zaliczyła upadku lub... sama nie wiem. Martwię się o blondyna i nie przestaje myśleć o tym co teraz może robić skoro nie stoi obok mnie. Przywoływali mnie różnymi gestami więc to chyba czas wyjść. Zajęłam miejsce i ruszyłam po wybiegu dumnie podnosząc głowę. Niektórzy byli podekscytowani a inni obojętni. Wszystkie wzroki byłe we mnie wbite. Reflektory mocno dawały po oczach jednak nie zwracałam na nie uwagi. Nigdy nie czułam się tak dobrze. Czuje że to mój świat. Gdy miałam do pokonania ledwo kilka kroków zachwiałam się. Myślałam że to koniec jednak nie upadłam. Opierałam się o... Harrego. Znowu się tak na mnie patrzył jednak ja nie powinnam teraz zwracać na to uwagi. Powróciłam do pionu powstrzymując śmiech i wróciłam usiąść na kanapie. Myślałam że będzie gorzej jednak mimo upadku jest świetnie.
-Jak upadać to z klasom. Świetnie się spisałaś.- powiedziała główna projektantka. Obie zaczęłyśmy się śmiać.- Znasz Harrego? Widziałam jak cię złapał. Patrzyła na ciebie jakby nic innego się nie liczyło.
-Jestem siostrą Josha a jego przyjaciół poznałam wczoraj...- mój wzrok przykuł drugi kont pomieszczenia. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Szybkim krokiem podeszłam do Paula i jakieś modelki. Uderzyłam chłopaka mocno z pięści a sama pobiegłam do łazienki. Jak on mógł całować się z inną? Trwało to sekundy a ja już płakałam jak jeszcze nigdy. Zamknęłam za sobą drzwi i upadłam na ziemię. Nie rozumiem jak on mógł mi to zrobić zwłaszcza teraz.
-Summie otwieraj! Mogę to wszystko wytłumaczyć.- blondyn uderzał w drzwi. Podniosłam się z ziemi i umyłam porządni twarz tak aby nie było widać rozmazanego makijażu i wyszłam.
-Gdybyś tego nie chciał to byś jej nie całował!.- wrzasnęłam i pokazałam ręką brunetkę która najwyraźniej była zachwycona. Paul chwycił mnie za rękę jednak ja się wyrwałam i poszłam przebrać.- Nie chcę cię widzieć na oczy! Wypierdalaj!- wykrzyczałam i poszłam do garderoby. Jestem ciekawa jak by się tłumaczył. Moje życie przypomina filmy w których zawsze coś się dzieję. Z tym chłopakiem przeżyłam pierwszy sex zaledwie parę dni temu. Ufałam mu a on jak się odwdzięcza? Muszę się uspokoić nie mogę się tak ciągle denerwować przecież to miały być najlepsze wakacje.

Kiedy wszystko się zakończyło i byłam już w domu postanowiłam spakować swoje wszystkie rzeczy. Mojej przyjaciółki i ex już nie było więc mogę się przygotować. Jadę do Josha który już na mnie czeka. Wrzuciłam wszystkie rzeczy do walizki i czym prędzej wybiegłam z domu zostawiając klucz pod wycieraczką. Muszę to wszystko przemyśleć.
-Daj zaniosę je za ciebie.
-Dzięki.- powiedziałam i oddałam swoje rzeczy Joshowi. Wsiadłam do czarnego auta a po jakimś czasie byliśmy w jego domu a raczej willi. Zaczęły przypominać mi się ostatnie chwile pokazu. Dostałam propozycje w kilkunastu agencjach w Londynie mam zamiar jakąś wykorzystać tylko jaką?
-Wszystko dobrze?- wyrwał mnie z rozmyślania Devine i wyszłam do środka.
-Na pewno to nie będzie dla was problem.
-Na pewno nie. Gościu pożałuje tego co zrobił.- zaśmiał się lekko i poprowadził mnie w głąb domu. Wszystko w środku było piękne i współgrało ze sobą.- To jest twoja sypialnia.- gdy ją zobaczyłam cała zesztywniałam. Wystarczyło zejść kilka stopni niżej żeby znaleźć się w łazience. Wszystko było niesamowite.- Widzimy się jutro na śniadaniu. Jeśli się pogubisz to Harry jest 3 pomieszczenia dalej.- skinęłam głową a brunet wyszedł. Wypakowałam swoje rzeczy i się umyłam. Gdy się położyłam nie musiałam długo czekać na sen.

Obudziłam się z krzykiem i cała mokra. Miałam jakiś koszmarny. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. Minęło mało czasu ale mi już brakuje Paula. Z minuty na minuty mam większą ochotę mu wybaczyć jednak nie mogę.
-Słyszałem krzyki. Nic ci nie jest...
-Nie miałam tylko jakiś głupi koszmar.- podniosłam głowę i ujrzałam Harrego opierającego się o ścianę. Miał na sobie tylko bokserki a jego ciało było idealnie wyrzeźbione. Widać że ćwiczy. Chyba troszkę się zagapiłam bo chłopak dziwnie na mnie patrzył.
-Za 5 minut jest śniadanie więc lepiej się ubierz.- loczek mrugnął do mnie rozbawiony i wyszedł zostawiając po sobie słodki zapach. Zamknęłam drzwi na klucz i szybko się umyłam. Postanowiłam ubrać się tak i wybiegłam do kuchni gdzie cała szóstka już jadła.
- Hej.- powiedziałam i usiadłam w rogu. Nie wiedziałam co powiedzieć więc postanowiłam siedzieć cicho, Zabrałam z talerza kanapkę a następnie wypiłam kawę. Musiałam dzisiaj przejrzeć wszystkie propozycje z agencji. Jutro mam urodziny więc będę mogła zamieszkać w Londynie i tu pracować.
-Tańczysz jeszcze?- podniosłam głowę uderzając o ścianę. To uderzenie bolało jednak ja nie mogłam uwierzyć że o tym powiedział.  Pokiwałam przecząco głową.
-Nie mogę po tym co się stało przeze mnie rodziców. Ciebie też prawie zabiła...
-Summer to nie twoja wina.- zbierało mi się na płacz. 2 lata temu miałam mieć występ baletowy jednak zdarzył się wypadek. Nasz samochód wypadł z trasy i uderzył w drzewo. Zaczęłam wszystko sobie przypominać. Po policzkach spłynęła mi łza którą szybko otarłam. Nagle usłyszeliśmy trzaskanie do drzwi trochę się wystraszyłam.
-Pójdę otworzyć.- wyszeptał Harry i podszedł do drzwi. Po paru sekundach było słychać tylko krzyki i przekleństwa oraz odgłosy bijatyki. Szybko wstałam i pobiegłam zobaczyć co się dzieję. Paul chciał uderzyć Harrego z pięści jednak ja nie mogę na to pozwolić. Szybko wcisnęłam się pomiędzy nich i zasłoniłam Stylesa.

CZYTASZ --> KOMENTUJESZ --> MNIE MOTYWUJESZ!
Jeśli czytasz to proszę skomentuj! Niczego wam nie karzę to już wasza sprawa czy mnie posłuchacie ale to dla mnie bardzo ważne ponieważ chcę wiedzieć ile osób to czyta.

niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 1 My black angel

Właśnie wysiadałam z samolotu którym przyleciałam na pokaz mody. Jestem tu tylko i wyłącznie dla Emi za którą bardzo się stęskniłam. Są wakacje więc mam nadzieję że spotkam się również z Joshem którego bardzo kocham. Słyszałam jak Paul rozmawia przez telefon. Nie chciałam mu przeszkadzać więc weszłam do środka budynku. Wiem że jest na mnie zły. W samolocie cały czas się na mnie wydzierał. Czasami mam tego dość! Żal mi cioci którą zostawiłam samą w wielkim domu ale ta okazja może zmienić całe moje życie. Emily miała na mnie czekać przy drzwiach wejściowych i jak zwykle mnie nie zawiodła. Opierała się o wielkie szklane drzwi. Gdy blondynka mnie zobaczyła od razu do mnie podbiegła i mocno przytuliła.
-Summie tak mi cię brakowało!- dziewczyna zaczęła mnie dusić więc trochę ją odepchnęłam.
-Idiotko chcesz mnie udusić?- powiedziałam żartobliwie a Emily zaczęła się śmiać.
-Gdzie jest Paul?
-Rozmawia przez telefon.- westchnęłam i poczułam oddech za plecami.
-Dawno się nie widzieliśmy Emi.- powiedział mój ukochany przytulając się do mnie.
-Co taka nagła zmiana humoru Fox...
-Zachowałem się jak dupek. Wybaczysz mi?- skinęłam delikatnie głową a chłopak pocałował mnie delikatnie w czoło.
-Dobra dzieciaki może lepiej już jedzmy?- oboje skinęliśmy głowami i nie puszczając swoich dłoni dojechaliśmy do domu Emi. Jestem ciekawa jak na niego zarobiła. Posiadłość robiła duże wrażenie.- Wasza sypialnia jest na samej górze po lewej. Bądźcie grzeczni i nie hałasujcie w nocy...
-O to nie musisz się martwić.- gdy to powiedziałam Paul lekko mnie szturchnął.- Co?
-Nic...- powiedział smutno i pobiegł po schodach. Westchnęłam i pobiegłam za nim. Sypialnia w której zauważyłam chłopaka była ogromna a na półkach na samym boku było pełno książek. Od razu wzięłam się za rozpakowanie swojej walizki która była zapełniona po same brzegi. Mam nadzieję że tydzień który tutaj spędzę będzie niezapomniany. Na samą myśl że będę musiała wracać do Polski robi mi się smutno. To w tym miejscu się urodziłam i chcę spędzić tu całe życie. Jutro jest pokaz. Bardzo się boje że coś się nie uda. Ze wszystkich modelek będę najmłodsza i najmniej doświadczona.- Nie przejmuj się. Dla mnie jesteś najlepsza.- czułam jego dotyk na biodrach wędrujący po całym moim ciele. Obrócił mnie przodem do siebie i namiętnie pocałował. Przycisnął mnie do ściany nie odrywając naszych ust od siebie. Zaczął pozostawiać na mojej szyi mokre pocałunki.
-Kocham się.
-Obiad!- wzdrygnęłam się słysząc nagły głos Emi.
-Powinniśmy do niej dołączyć.- skinęłam głową i zeszliśmy po schodach do kuchni.
-Kiedy to wszystko przygotowałaś...
-Od samego rana siedziałam w kuchni.- mogłam się tego po niej spodziewać jednak jej zachowanie mnie niepokoiło. Stół był zastawiony na 9 osób.
-Ktoś przychodzi?- jeszcze raz zerknęłam na stół.
-Twój brat wraz z przyjaciółmi przychodzą. Josh chciał się zobaczyć...
-Co za debil... Idę się przebrać.- ruszyłam do pokoju wywalając wszystkie ubrania. Gdy się już ubrałam wyglądałam tak. Nie patrząc pod nogi zbiegłam po schodach jednak gdy byłam na ostatnim stopniu potknęłam się i wpadłam na jakiegoś chłopaka o brązowych lokach. Przez chwilę leżałam na nim wpatrując się w jego zielone oczy. Harry znacznie lepiej wyglądał w realu niż na ekranie. Z zamyślenia wyrwał mnie Paul.
-Summer. Nic ci nie jest?- zapytał podbiegając do mnie.
-Chyba nie.- podniosłam się i ostatni raz spojrzałam na chłopaka.- Przepraszam.- wyszeptałam i podeszłam do stołu. Gdy zobaczyłam Josha nie umiałam nic z siebie wydusić tylko do niego podbiegłam i mocno objęłam.
-Cieszę się że możemy się zobaczyć. Strasznie się za tobą stęskniłem...
-Ja za tobą też. Szkoda że przyjechałam tylko na tydzień.- schowałam swoją głowę w jego torsie. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
-Nie płacz.- chłopak otarł moje łzy kciukiem i mocniej przytuli.
-Nie chcę być w Polsce kiedy ty jesteś tutaj.- wyszeptałam i się oddaliłam.
-Nie musisz wracać...
-Jedzenie ostygnie.- po tych słowach wróciłam do realnego życia. Zauważyłam że wszyscy już siedzą na swoich miejscach i na nas czekają. Zajęłam miejsce obok Paula i Louisa.

Obudziłam się o ok godziny 8:00. Wczorajszy dzień był cudowny i niezapomniany. Wszyscy siedzieli do późna i się śmiali. Najsympatyczniejszy z zespołu wydaje się Harry który co chwilę na mnie zerkał. Spojrzałam obok gdzie jeszcze spał Paul. Musnęłam lekko jego usta i poszłam do łazienki się przebrać. Pokaz zaczyna się o 20:00 ale muszę przyjść na próby i przygotowania o  14:00. Mam mnóstwo czasu więc postanowiłam zrobić śniadanie. Po długim wybieraniu ubrałam się tak. Pobiegłam do kuchni i zrobiłam jajecznice. Nie jestem dobra w gotowaniu ale mam nadzieję że będzie im smakowało.
-Co tak ładnie pachnie?- podskoczyłam i gwałtownie się obróciłam.
-Emi nie strasz mnie.- wzięłam głęboki oddech i razem z przyjaciółką zjadłyśmy śniadanie.
-Zazdroszczę ci.- chwilę ciszy przerwała Emily. Zaśmiałam się i pokiwałam przecząco głową.
-Nie masz czego...
-Dlaczego jecie beze mnie?- odezwał się naburmuszony Paul.
-Może na powitanie dzień dobry. Chciałam przynieść ci śniadanie do łóżka ale coś mi nie wyszło.- miałam takie plany ale oczywiście się nie udały. Podeszłam do chłopaka i go pocałowałam. Po zjedzonym posiłku posprzątałam i wróciłam do pokoju się przygotować. Nie mogłam już się doczekać kiedy stanę przed reflektorami w pięknych ubraniach. Miałam rozpoczynać i kończyć pokaz więc nie będę musiała się śpieszyć.

I jak wam się podoba? Jeśli będzie więcej komentarzy to następny rozdział będzie długi.
CZYTASZ ---> KOMENTUJESZ ---> MNIE MOTYWUJESZ!

środa, 14 maja 2014

Bohaterowie ♥



Summer Devine (Summie)
17 lat.

Pochodzi z Wielkiej Brytanii jednak wraz z ciocią mieszka w Polsce. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym 2 lata temu. Od niedawna jest najbardziej znaną modelką w kraju. Gdy miała 14 lat jej brat wrócił do Londynu robić karierę od tamtego czasu widuje go tylko w telewizji. Jej hobby to modeling oraz projektowanie ubrań. Ma chłopaka którego kocha i zrobi dla niego wszystko.




Josh Devine
21 lat.

Jest perkusistą najpopularniejszego zespołu. Nie mógł znieść swoich rodziców więc gdy skończył 18 lat wyprowadził się i postanowił robić to co kocha. Nie chciał zostawiać siostry ale nie miał wyjścia. Spełnił swoje marzenia i zyskał przyjaciół o których nawet nie śnił. Jest singlem.




Emily Fox (Emi)
18 lat.

Mimo to że jest bardzo daleko od przyjaciółki nadal się z nią przyjaźni. Pracuje w największej agencji modelek w Londynie. Jej zainteresowania oprócz modelingu to muzyka.





Paul Fox
20 lat.

Jest chłopakiem Summer. Pracuje jako fotograf a w wolny czas dorabia jako barman w jednym z Warszawskich barów.




One Direction
Harry 20 lat, Niall 21 lat, Liam 21 lat, Zayn 22 lat, Louis 23 lat. 

Niall i Harry są singlami.
Zayn jest w związku z Perrie
Liam jest z Daniell
Louis jest z Eleonor
5 najlepszych przyjaciół trzymających się zawsze razem.

WAŻNE!
JEŚLI CZYTASZ TO KOMENTUJ! TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE!