niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 1 My black angel

Właśnie wysiadałam z samolotu którym przyleciałam na pokaz mody. Jestem tu tylko i wyłącznie dla Emi za którą bardzo się stęskniłam. Są wakacje więc mam nadzieję że spotkam się również z Joshem którego bardzo kocham. Słyszałam jak Paul rozmawia przez telefon. Nie chciałam mu przeszkadzać więc weszłam do środka budynku. Wiem że jest na mnie zły. W samolocie cały czas się na mnie wydzierał. Czasami mam tego dość! Żal mi cioci którą zostawiłam samą w wielkim domu ale ta okazja może zmienić całe moje życie. Emily miała na mnie czekać przy drzwiach wejściowych i jak zwykle mnie nie zawiodła. Opierała się o wielkie szklane drzwi. Gdy blondynka mnie zobaczyła od razu do mnie podbiegła i mocno przytuliła.
-Summie tak mi cię brakowało!- dziewczyna zaczęła mnie dusić więc trochę ją odepchnęłam.
-Idiotko chcesz mnie udusić?- powiedziałam żartobliwie a Emily zaczęła się śmiać.
-Gdzie jest Paul?
-Rozmawia przez telefon.- westchnęłam i poczułam oddech za plecami.
-Dawno się nie widzieliśmy Emi.- powiedział mój ukochany przytulając się do mnie.
-Co taka nagła zmiana humoru Fox...
-Zachowałem się jak dupek. Wybaczysz mi?- skinęłam delikatnie głową a chłopak pocałował mnie delikatnie w czoło.
-Dobra dzieciaki może lepiej już jedzmy?- oboje skinęliśmy głowami i nie puszczając swoich dłoni dojechaliśmy do domu Emi. Jestem ciekawa jak na niego zarobiła. Posiadłość robiła duże wrażenie.- Wasza sypialnia jest na samej górze po lewej. Bądźcie grzeczni i nie hałasujcie w nocy...
-O to nie musisz się martwić.- gdy to powiedziałam Paul lekko mnie szturchnął.- Co?
-Nic...- powiedział smutno i pobiegł po schodach. Westchnęłam i pobiegłam za nim. Sypialnia w której zauważyłam chłopaka była ogromna a na półkach na samym boku było pełno książek. Od razu wzięłam się za rozpakowanie swojej walizki która była zapełniona po same brzegi. Mam nadzieję że tydzień który tutaj spędzę będzie niezapomniany. Na samą myśl że będę musiała wracać do Polski robi mi się smutno. To w tym miejscu się urodziłam i chcę spędzić tu całe życie. Jutro jest pokaz. Bardzo się boje że coś się nie uda. Ze wszystkich modelek będę najmłodsza i najmniej doświadczona.- Nie przejmuj się. Dla mnie jesteś najlepsza.- czułam jego dotyk na biodrach wędrujący po całym moim ciele. Obrócił mnie przodem do siebie i namiętnie pocałował. Przycisnął mnie do ściany nie odrywając naszych ust od siebie. Zaczął pozostawiać na mojej szyi mokre pocałunki.
-Kocham się.
-Obiad!- wzdrygnęłam się słysząc nagły głos Emi.
-Powinniśmy do niej dołączyć.- skinęłam głową i zeszliśmy po schodach do kuchni.
-Kiedy to wszystko przygotowałaś...
-Od samego rana siedziałam w kuchni.- mogłam się tego po niej spodziewać jednak jej zachowanie mnie niepokoiło. Stół był zastawiony na 9 osób.
-Ktoś przychodzi?- jeszcze raz zerknęłam na stół.
-Twój brat wraz z przyjaciółmi przychodzą. Josh chciał się zobaczyć...
-Co za debil... Idę się przebrać.- ruszyłam do pokoju wywalając wszystkie ubrania. Gdy się już ubrałam wyglądałam tak. Nie patrząc pod nogi zbiegłam po schodach jednak gdy byłam na ostatnim stopniu potknęłam się i wpadłam na jakiegoś chłopaka o brązowych lokach. Przez chwilę leżałam na nim wpatrując się w jego zielone oczy. Harry znacznie lepiej wyglądał w realu niż na ekranie. Z zamyślenia wyrwał mnie Paul.
-Summer. Nic ci nie jest?- zapytał podbiegając do mnie.
-Chyba nie.- podniosłam się i ostatni raz spojrzałam na chłopaka.- Przepraszam.- wyszeptałam i podeszłam do stołu. Gdy zobaczyłam Josha nie umiałam nic z siebie wydusić tylko do niego podbiegłam i mocno objęłam.
-Cieszę się że możemy się zobaczyć. Strasznie się za tobą stęskniłem...
-Ja za tobą też. Szkoda że przyjechałam tylko na tydzień.- schowałam swoją głowę w jego torsie. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
-Nie płacz.- chłopak otarł moje łzy kciukiem i mocniej przytuli.
-Nie chcę być w Polsce kiedy ty jesteś tutaj.- wyszeptałam i się oddaliłam.
-Nie musisz wracać...
-Jedzenie ostygnie.- po tych słowach wróciłam do realnego życia. Zauważyłam że wszyscy już siedzą na swoich miejscach i na nas czekają. Zajęłam miejsce obok Paula i Louisa.

Obudziłam się o ok godziny 8:00. Wczorajszy dzień był cudowny i niezapomniany. Wszyscy siedzieli do późna i się śmiali. Najsympatyczniejszy z zespołu wydaje się Harry który co chwilę na mnie zerkał. Spojrzałam obok gdzie jeszcze spał Paul. Musnęłam lekko jego usta i poszłam do łazienki się przebrać. Pokaz zaczyna się o 20:00 ale muszę przyjść na próby i przygotowania o  14:00. Mam mnóstwo czasu więc postanowiłam zrobić śniadanie. Po długim wybieraniu ubrałam się tak. Pobiegłam do kuchni i zrobiłam jajecznice. Nie jestem dobra w gotowaniu ale mam nadzieję że będzie im smakowało.
-Co tak ładnie pachnie?- podskoczyłam i gwałtownie się obróciłam.
-Emi nie strasz mnie.- wzięłam głęboki oddech i razem z przyjaciółką zjadłyśmy śniadanie.
-Zazdroszczę ci.- chwilę ciszy przerwała Emily. Zaśmiałam się i pokiwałam przecząco głową.
-Nie masz czego...
-Dlaczego jecie beze mnie?- odezwał się naburmuszony Paul.
-Może na powitanie dzień dobry. Chciałam przynieść ci śniadanie do łóżka ale coś mi nie wyszło.- miałam takie plany ale oczywiście się nie udały. Podeszłam do chłopaka i go pocałowałam. Po zjedzonym posiłku posprzątałam i wróciłam do pokoju się przygotować. Nie mogłam już się doczekać kiedy stanę przed reflektorami w pięknych ubraniach. Miałam rozpoczynać i kończyć pokaz więc nie będę musiała się śpieszyć.

I jak wam się podoba? Jeśli będzie więcej komentarzy to następny rozdział będzie długi.
CZYTASZ ---> KOMENTUJESZ ---> MNIE MOTYWUJESZ!

4 komentarze: